czwartek, 10 grudnia 2009

10 LAT PÓŹNIEJ

Wygląda na to, że w posty w tym tygodniu będą przypominać tydzień dziada onanisty i już nie mogę się doczekać liczenia w komentach słów: "ciota", "stara lama", "frajer" itd. bo który z zamroczonych basem dzisiejszych hipstersów pamięta Sade? Tylko dziady mojego pokroju. Nowa płyta, po 10 latach ciszy ukaże się gdzieś tak przed amerykańskimi walentynkami więc gdbyście w ramach prezentu nie znaleźli odpowiednich wibratorów dla swojej lubej to raczej w ciemno możecie kupować tą płytę. Ja jej jeszcze nie słyszałem ale spodziewam się tego co zwykle - Pure Pussy Wetter.

Sade - Soilder of Love
...i w ramach bonusa King Most Blend (Nas vs Sade)

Spinboy

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

stara lama!

Anonimowy pisze...

frajer !